Jak to zwykle bywa, o pewnych ważnych sprawach łatwo zapomnieć i choć motocykl został gruntownie przygotowany do mojej rumuńskiej przygody, zapomniałam zerknąć w dowód rejestracyjny, gdzie termin kolejnego badania, przypadał na sam środek mojego wyjazdu! Z okazji Matki Boskiej Zielnej wszystko było pozamykane, musiałam więc przesunąć wyjazd z poniedziałku na wtorek.
Kontrola okazała się dla mnie wyjątkowo traumatyczna, ponieważ pan kontroler postanowił sprawdzić moje hamulce i w tym celu wpakował nie na rolki, na których przednie koło motocykla zaczęło niebezpiecznie tańczyć i tylko ledwo udało mi się nie wywrócić. Oczywiście zgodnie z przewidywaniami motocykl przeszedł badanie pomyślnie.